Nie pisuję recenzji filmowych, ale po tym jak w sobotę wieczorem wróciłam z kina stwierdziłam, że poprostu muszę gdzieś wyładować wszystkie te emocje, które skumulowałam podczas oglądania filmu (z moją przyjaciółką Nicolą - pozdrawiam kochana!).
Na seans wybierałam się mocno podekscytowana. Zdawało mi się, że wszyscy niezwykle wychwalają ten film. W sali spodziewałam się rozkochanych fanek malowanego torsu "boskiego Edwarda". Nic bardziej mylnego. Pełna sala, a większość to kobiety w wieku mojej mamy. Byłam miło zaskoczona, może los mnie oszczędził i nie kazał mi wysłuchiwać co pięciominutowego wzdychania do ekranu na widok tego "boskiego, uroczego uśmiechu Edwarda"?
Czołówka filmu, a ja już rozpływałam się przy przepięknych górskich widokach i cudownej muzyce przewodzącej. Saga Zmierzch zajęła szczególne miejsce w moim sercu właśnie dla zawsze wspaniałej scenerii i delikatnych melodii fortepianu.
W ostatniej części, szczerze powiedziawszy, mało się dzieje. Bella urodziła zdrową córeczkę, która rośnie w niewyobrażalnie szybkim tempie i niewiadomo ile jeszcze pożyje, gdyż Erina donosi Volturi, iż Cullenowie stworzyli nieśmiertelne dziecko. Akcja zaczyna się dopiero, kiedy Cullenowie zbierają sobie małą armię, dzięki której mieli przekonać Volturi, że Renesmee jest półczłowiekiem-półwampirem. Czy będą musieli użyć swoich nadprzyrodzonych sił? Z pewnością dla wszystkich film będzie miało zaskakujące zakończenie.
Jeśli chodzi o moje osobiste odczucia do tego filmu to bardzo, bardzo mi się podobał. Uważam go za najlepszy z całej sagi. Wiadomo, efekty specjalne pozostawiają wiele do życzenia, ale chyba nie o tym chodzi w tym filmie. Raczej o emocje, które wywołuję. Ja nie umiałam ich opanować. Raz płakałam, a innym kipiałam ze złości.
A tutaj pozwolę sobie ocenić grę aktorską. Osobiście najbardziej przypadła mi rola dwóch wampirów Benjamina oraz Garetta. Niezwykle przystojni i czarujący. Jeśli chodzi o rolę kobiecą moją ulubioną postacią jest Alice. Szkoda, że tak mało było jej w ostatniej części.
Ogólna ocena filmu bardzo pozytywna. Polecam film nie tylko fanom sagi, choć pewnie nie spodoba się on hejterom tematyki paranornalnej. Więc wysyłam Was w trymigi do kina, no już, tylko nie zapomnijcie wstawić komentarza ;)
Strony
▼
Mnie w tej części właśnie powaliły efekty specjalne. Wcale nie uważam, że "pozostawiają wiele do życzenia"... Moim zdaniem są najlepsze ze wszystkich części i najwięcej ich. Chociażby sceny walki, czy to jak ładnie zrobiono dziecko Belli i Edwarda, tak że pomimo tego, że grało je chyba ponad 15 dziewczynek w różnym wieku, cały czas się wydaje, że to jedna i ta sama...
OdpowiedzUsuńMasz rację, efektów w tej części było najwięcej. Ale czy na pewno dobrze zrobionych? Pamiętasz te odpadające głowy, śmiesznie biegnące i skaczące wampiry, transformacje w wilki? To nie wyglądało dobrze...
UsuńNa początek, również Cię pozdrawiam! <3
OdpowiedzUsuńBardzo cieszę się, że wstawiłaś 'recenzje' filmu ;) w zupełności zgadzam się z Tobą... film był fantastyczny, świetne efekty specjalne, no i oczywiście niesamowite wrażenia!!! Podsumowując, uważam iż wyjazd był bardzo udany! (oby więcej takich ;))
Również uważam, iż był to udany wyjazd :) A film, po prostu cu-do-wny :D
UsuńSuper książka tak jak twój cały blog =) Naprawdę masz talent i 3maj tak dalej.
OdpowiedzUsuńAle to jest film xD No ale dziękuję ;)
UsuńJaaa wgl nie lubię saga zmierzch -,-
OdpowiedzUsuńAle po za tym fajny post ;p;p :)
Dzięki :* Chyba tylko Kinga kocha Sagę Zmierzch ;)
UsuńNie ma to jak film o wampirach!Koniec i tak najlepszy ze wszystkich cześci, ale ogółem najgorsza część.Taka mała komedia...Ale jak można tego nie lubić?
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest... Ostatnia część mało spójna i dynamiczna. Oczywiście nie mówię o zakończeniu ;)
Usuń